Posted tagged ‘ebooks’

Czym i jak czytać książki elektroniczne – ale nie tylko.

13/11/2011

Dlaczego forma elektroniczna?

Pomijając fakt, iż termin “e-book”, czy też “książka elektroniczna”, czy nawet “audiobook” stają się dzisiaj coraz bardziej “na topie” i coraz częściej się o nich mówi czy pisze w polskiej blogosferze, to jest to niewątpliwie znak naszych czasów. Coraz więcej wydawnictw pojawia się również w postaci elektronicznej, często tańszej niż ta papierowa (a przynajmniej tak powinno być) i coraz łatwiej jest treści w tych wydawnictwach zawarte czytać na różnych urządzeniach. Daje nam to łatwy do nich dostęp praktycznie zewsząd. Co prawda polska literatura pod tym względem jeszcze “leży i kwiczy”, ale mam nadzieję, że się to zmieni w przyszłości.

Rozumie, że postać elektroniczna zabiera nam pewne doznania, o których zwykle ludzie lubiący książki mówią – zapach farby drukarskiej, szelest papieru i jego jakość, piękno okładki itp. Te doznania przepadają, ale dostajemy za to inne: oszczędność miejsca, możliwość robienia notatek bez pisania po oryginalnej papierowej książce, łatwość czytania z różnych urządzeń i miejsc, oszczędność pieniędzy oraz przeogromny wybór pozycji, bez ruszania się z domu.

Widzę tutaj pewną analogię do muzyki w postaci elektronicznej – normalnie słuchamy jej w biegu, w podróży, samochodzie w postaci plików MP3, ale jeśli naprawdę chcemy się nią delektować, to kupujemy jednak CD, zakładamy dobrej jakości słuchawki i dopiero odczuwamy jej zalety, oglądając przy tym dołączoną do wydania książeczkę. Podobnie jest z książkami – jeśli jakaś pozycja naprawdę nam się podoba, to chcemy mieć również jej papierowy odpowiednik na półce w salonie. No przynajmniej ja tak mam!

Dlatego takie wspomniane wyżej doznanie możemy sobie dalej zafundować później, a wygodę korzystania z formy elektronicznej przełożyć na pierwszy plan. Zgadzacie się z tym? Dlatego też m.in. płyty winylowe ciągle istnieją i ciągle ludzie chcą kupować wzmacniacze lampowe – zmienił się i ciągle zmienia tylko rynek, który dla tych artefaktów już nie jest masowy. Moim zdaniem podobnie stanie się z rynkiem płyt CD, Blue Ray oraz rynkiem wydawnictw papierowych. Kwestia czasu i nie będzie on już masowy.

Zanim jednak zapragniecie w pełni korzystać z książek w postaci elektronicznej, chciałbym Was jednak nieco przestrzec. Jest ich znacznie mniej w naszym rodzimym polskim języku, a formaty, jakie oferują polskie księgarnie mogą czasem budzić odrazę. Trend ten, jak sądzę, również się zmieni i jest to również kwestia czasu.

Czym czytać materiał elektroniczny?

No i tutaj, jak to zwykle bywa z czymś nowym, każdy chce zarobić i uwiązać do siebie klienta, a mnogość formatów, DRM (Digital Rights Management) oraz brak wyraźnego standardu wprowadza nieco chaosu. W zależności od formatu, możemy mieć lub nie mieć możliwości czytania danej pozycji na posiadanym przez nas urządzeniu lub programie lub dostać pewnego rodzaju ograniczenia. Rozłóżmy problem na części.

Mnogość formatów i konwersja

Jeśli chodzi o format to najbardziej znane i rozpowszechnione to: ePUB, MOBI, AZW, PRC oraz stary, sprawdzony PDF. Każdy ze sklepów sprzedających książki i czasopisma w formie elektronicznej może oferować nam materiał w innym formacie. Na to właśnie trzeba zwrócić uwagę, bo może to pomóc w wyborze przez nas ulubionego programu lub fizycznego urządzenia do czytania.

Tutaj dochodzimy do tematu konwersji jednego formatu w drugi. Oczywiście jest to możliwe tylko wtedy kiedy plik, jaki dostajemy po zakupie książki nie jest zabezpieczony DRMem – oczywiście na chwilę obecną, większość kupowanego materiału jest! Mało tego, takiego pliku możemy nie mieć możliwości nawet odczytać na komputerze przez dowolny wybrany przez nas program do czytania e-wydawnictw. Taką smutną rzeczywistość znamy już z różnych innych obszarów, np. DVD czy też Blue Ray. No, ale do rzeczy.

Konwertować możemy pliki bez zabezpieczeń DRM to po pierwsze. Na Mac OSX najbardziej znanym programem do konwersji takich plików jest Calibre. Przy jego pomocy możemy próbować konwertować pliki na format, który nasz czytnik lub program obsługuje. Wynik może być “różny”, w zależności od tego, jak skomplikowany był dokument źródłowy i jaki był jego źródłowy format. Naturalnym jakby zastosowaniem tego programu może okazać się konwersja z plików PDF do formatów e-czytnikowych. Dlaczego? Dlatego, że PDF jest co prawda fajny na komputerze, ale czytanie go na mniejszych ekranach, gdzie musimy go przesuwać, powiększać, znowu przesuwać itp. może być horrorem. Pamiętajmy jednak, że jakość pliku wynikowego po takiej konwersji może już nie być tak “ładna”, jak w oryginale. Rozwiązanie? Zawsze starajmy się nabywać materiały w takim formacie, który potrafi się adoptować do posiadanego przez nas urządzenia, np. ePUB, czy też MOBI. Jeśli jakiś sklep oferuje e-book jedynie w formacie PDF, to ja bym taki omijał szerokim łukiem! No chyba, że czytamy tylko na komputerze lub mamy urządzenie z dużym ekranem.

Amazon, jako jeden ze sklepów online z największym wyborem literatury w postaci elektronicznej oferuje pliki z DRM, ale w formacie AZW, który co prawda ogranicza nas do korzystania z rozwiązań Amazon, ale jeśli z nich korzystamy (do czego zachęcam), to jakość składu jest po prostu super. Dodatkowo, jeśli posiadamy fizyczne urządzenie Kindle, to mamy możliwość wysłania naszych prywatnych dokumentów na specjalny adres email, a Amazon zrobi dla nas konwersję i dostarczy plik w formacie, który możemy czytać na naszym czytniku Kindle. O tym jednak, później.

Czytnik Kindle posiada również możliwość czytania tekstu zawartego w książce (text-to-speech), ale aby funkcja ta działała, to plik musi być w formacie PRC – to tak na marginesie. Na marginesie chciałbym jeszcze dodać, że na Mac OSX mamy przepiękny program dla autorów, który potrafi zapisywać pliki w formacie ePUB – mowa tutaj o Scrivener. Niesamowity program, uznany przez wielu autorów! I ostatnie sprawa, jeśli chcemy pisać i publikować dla Amazon, to mamy do dyspozycji ich autorskie środowisko oraz wytyczne do tego przygotowane.

Urządzenia fizyczne

Skupię się tutaj na trzech: komputer Mac, iPhone oraz czytnik Amazon Kindle, bo do takich mam dostęp. Tak naprawdę to dosłownie przed chwilą stałem się szczęśliwym posiadaczem właśnie czytnika Kindle Keyboard WiFi firmy Amazon, więc parę słów o jego użytkowaniu postaram się również tutaj napisać.

Ja do czytania książek w formie elektronicznej najczęściej używam telefonu iPhone (3GS) oraz ostanio czytnika Amazon Kindle Keyboard WiFi. Są to dla mnie najbardziej “mobilne” urządzenia. Na komputerze również czytam, ale bardziej książki o tematyce technicznej oraz pliki PDF.

Ktoś mógłby powiedzieć, że czytanie książki na telefonie to masakra, ale powiem Wam, że da się i to całkiem wygodnie. Jeśli mamy książkę w innym formacie niż PDF, to wiersze tekstu skalują się do wielkości ekranu telefonu, mamy możliwość powiększenia sobie czcionki oraz tryb pełnoekranowy. Najczęściej do czytania używam aplikacji Amazon Kindle, sporadycznie iBooks (opis obu dalej w tekście). Polecam przestawić sobie w aplikacji kolor tła na sepię oraz nieco powiększyć czcionkę. Miłego czytania!

Drugie fizyczne urządzenie i w zasadzie specjalizowane do tego typu zadań, to czytnik Amazon Kindle. Stałem się niedawno jego posiadaczem. Posiada on czarno-biały ekran wielkości 6 cali. Nie jest to iPad, ani żaden jego odpowiednik! Czytnik posiada 4GB pamięci co w przypadku samych książek jest wystarczające do zgromadzenia biblioteki około 3500 książek. W przeciwieństwie do iPada, nie ma podświetlanej matrycy LED, a ekran korzysta z technologii e-Ink. Stara się ona jak najbardziej odzwierciedlić wygląd naturalnej strony w książce, a przy tym jest niezwykle oszczędna jeśli chodzi o pobór prądu. Na przykład na iPadzie poczytamy do 8 godzin, a na takim czytniku dwa miesiące bez przerwy, bez konieczności ładowania baterii. Zdecydowałem się na czytnik Amazon, bo wpisuje się idealnie we wspomniany przeze mnie ekosystem serwisu Amazon, a przy tym nie posiada błyszczącego ekranu. Zanim go kupiłem miałem okazję popróbować iPada w różnych warunkach i do długiego, zaznaczam długiego czytania jego ekran się nie nadaje moim zdaniem – odblaski oraz męczące wzrok podświetlenie matrycy LED. Drugą rzeczą jest waga. Czytnik Amazona jest lżejszy, a w przypadku iPada miałem wrażenie, że jest on cięższy niż przeciętna książka, co uznałem jako dyskomfort. Powiem tak, jeśli szukacie urządzenia tylko do czytania książek i gazet, to gorąco polecam coś z oferty Amazon! Pamiętajcie, że czytnik Amazon Kindle “sam z siebie” nie czyta plików w formacie ePUB.

Pozostaje komputer – w moim przypadku Apple Macbook z ekranem 13.3 cala. Czytam na nim również, chociaż zdecydowanie mniej niż na telefonie czy wspomnianym czytniku. Jeśli czytałem jakąś książkę na telefonie, a akurat jestem przed komputerem i mam wolny czas, to czytam ją dalej na komputerze. Powiedziałem “dalej”, więc sami widzicie, że potrzebujemy mieć możliwość “otworzenia” książki w miejscu, w którym skończyłem ją czytać na telefonie czy czytniku. Opisana dalej aplikacja Amazon Kindle, daje nam taką właśnie możliwość.

Oprogramowanie

Ponieważ w poprzednim rozdziale skupiłem się m.in. na komputerze, telefonie iPhone, iPadzie, a jako czytnik wybrałem Amazon Kindle, to na wszystkie te urządzenia firmy Apple jest dostępna w iTunes App Store aplikacja Kindle. Miło prawda? Apple ma również swój sklep z książkami – iBook Store.

Postaram się tutaj opisać z mojego punktu widzenia, jak sprawa wygląda i z czego wygodnie się korzysta, a z czego nie do końca. Zarówno korzystając z oprogramowania Apple, Amazon lub czytając naszą zgromadzoną na Amazon bibliotekę online.

Jeśli korzystamy z urządzeń firmy Apple, to do wyboru mamy dwa główne programy do rozkoszowania się książkami w postaci elektronicznej, są to: Apple iBook oraz aplikacja Amazon Kindle. Oba dostępne są na iPhone/iPod Touch oraz iPad. Ostatni jest również dostępny na komputer Mac, co daje mu pewną przewagę nad rozwiązaniem firmy Apple. Jest też woblink, czyli strona oraz aplikacja mobilna do obsługi tej strony na produkty Apple oraz Android. Serwis ten jest w wersji beta, ale znajdziemy w nim spory wybór literatury po polsku. Osobiście nie korzystałem jeszcze z Woblinka.

Aplikacja iBooks

W przypadku tej aplikacji czytać w niej możemy książki, które kupimy w iBook Store poprzez iTunes oraz pliki PDF, które sami sobie skopiujemy do urządzenia, również poprzez iTunes. Sama aplikacja jest dość wygodna, posiada możliwość zmiany czcionki oraz koloru, a także wbudowany słownik angielsko-angielski. Aplikacja ta, to ukłon Apple w stronę publikacji w formie elektronicznej, a zarazem front end do ich sklepu z książkami. Apple jednak zdecydował, że program dostępny jest jedynie na urządzenia mobilne i nie ma możliwości czytania kupionych książek na komputerze Mac! Jest to moim zdaniem duży minus który, przynajmniej u mnie, dyskwalifikuje tą aplikację. Poza tym, czyta ona tylko pliki w formacie, który Apple nam przygotuje. Nie akceptuje plików w formatach MOBI czy też ePUB, a więc nie da się w niej czytać książek kupionych z innych źródeł. Wbudowany słownik oraz możliwości konfiguracyjne aplikacji są w porządku, chociaż przy korzystaniu ze słownika, jeśli wybierzemy jakiś wyraz do wytłumaczenia, to pojawiający się słownik przysłania całą aktualnie czytaną stronę – mi to np. przeszkadza. Jest w niej również możliwe czytanie plików PDF, ale jest to raczej wygodne tylko na dużym ekranie, czyli do wyboru pozostaje iPad.

Aplikacja Amazon Kindle

Aplikacja Amazon Kindle dostępna jest na prawie wszystkie urządzenia mobilne oraz co daje jej przewagę – na komputer. Aplikacja ta idealnie integruje się z całym ekosystemem firmy Amazon. Do dyspozycji mamy wszystkie te same opcje jak w iBooks, ale dodatkowo dostajemy synchronizację stron w przeczytanych przez nas książkach pomiędzy różnymi urządzeniami gdzie tą samą książkę czytamy (technologia Amazon Whispernet), możliwość dzielenia się na Facebooku lub Twitterze cytatami z czytanych przez nas książek, robienie zakładek oraz notatek, a także układanie naszych książek w nazwane przez nas kolekcje. Sama możliwość czytania zakupionych książek również na komputerze oraz synchronizacja przeczytanych stron czyni z niej moją ulubioną. Korzystam z niej na telefonie iPhone oraz na komputerze Mac. Posiada tryb pełnoekranowy oraz możliwość zmiany szerokości wiersza, co w przypadku ekranu komputera poprawia czytanie, bo lepiej czyta się krótsze wiersza niż długie na cały ekran.

Podobnie jak iBooks, posiada również wbudowany słownik angielsko-angielski, ale nie przysłania on całej strony, jak to ma miejsce w iBooks, a jedynie podaje krótką definicję słowa, co mi się osobiście bardziej podoba. Nie ma w niej jednak (chyba) możliwości czytania plików PDF, ale ponieważ nie mam iPada, to czytanie pliku PDF na telefonie to jest horror – szczególnie wielostronicowego. W aplikacji czytać możemy książki zakupione w sklepie Amazon, ale mamy tam też spory wybór darmowych książek w języku angielskim. Korzystając z tej aplikacji na telefonie lub iPodzie mamy też możliwość jednoczesnego słuchania książki audio oraz jej czytania śledząc tekst wraz za słowami lektora – w przypadku języka angielskiego może to być edukacyjne. Oczywiście pod warunkiem, że kupiliśmy tą samą książkę w obu wersjach – audio i tekst. Czasem mi się tak zdarza.

Aplikacja Scarlett

Program dla Mac OSX napisany całkiem niedawno przez naszego rodaka. Miły oczom oraz prosty interfejs sprawiają, że program ten jest jednym z nielicznych do czytania książek w formacie elektronicznym zakupionych lub pobranych z innych źródeł niż Amazon czy też Apple iBook Store na komputerze Mac. Nie jest on darmowy, ale jego cena to parę euro i można go pobrać z App Store. Czyta pliki w formacie ePUB, posiada tryb pełnoekranowy. Brak jest jednak, przynajmniej na razie, możliwości zmiany szerokości wiersza, co nieco irytuje na szerokim ekranie. Program ma spory potencjał, więc myślę, że w kolejnych wersjach będzie coraz lepiej. Jeśli chcecie na komputerze czytać książki w formacie ePUB, to gorąco polecam. Nie czyta on plików z zabezpieczeniami DRM. Ja sobie go zakupiłem. Spory wybór darmowych książek w tym formacie, ale nie tylko ma chociażby projekt Gutenberg.

Aplikacja Calibre

Dostępna pod tym adresem. Nie jest to tylko program do czytania książek, ale również do ich konwersji do różnych formatów. Duży “kombajn” wraz z możliwością wyszukiwania książek w różnych wirtualnych bibliotekach. Mi się ogólnie nie podoba, ale jeśli mamy potrzebę konwersji jednego formatu książki w drugi, to jest to jedyny wybór na Mac OSX i moim zdaniem tylko do tego się on nadaje. Aplikacja jest darmowa, a na w/w stronie znajdziemy też katalog z książkami bez zabezpieczeń DRM – tutaj.

Audiobook

Jestem wielkim fanem “audiobooków” – czyli książek w postaci audio. Czytanych przez lektora. Umieściłem je tutaj, bo coraz częściej słyszę następujące zdanie związane z tym formatem książek: “wczoraj czytałem książkę taką, a taką”, w zasadzie to słuchałem, ale w zamyśle doznanie było podobne, mówimy przecież o książce, tylko że czytanej nam przez kogoś innego, nie przez nas samych. Dyskusyjne, ale coraz bardziej częste.

Książkę w postaci pliku audio możemy słuchać podczas podróży w zatłoczonym autobusie, tramwaju oraz w samochodzie podczas jazdy. Daje to jej pewnego rodzaju przewagę nad formą tekstową prawda? Poza tym, dla nas Polaków, daje również możliwość jednoczesnego uczenia się języka i jego wymowy – bo książka taka może być np. w języku angielskim. Dodatkowo, możemy często poczuć “klimat”, bo często czytający zmienia ton głosu, kreując nastrój, jaki w zamyśle mógł mieć sam autor książki.

Ja w książki w postaci audio zaopatruję się w sklepie Audible, ale Apple również w iTunes oferuje taką formę literatury. Są też zasoby polskie, takie jak chociażby serwis Audioteka. Wszystkie te sklepy mają swoje aplikacje na iPhone/iPad oczywiście. Pewną przewagę ma tutaj Audible, bo integruje się on z iTunes, co daje nam możliwość słuchania książek bezpośrednio poprzez wbudowane aplikacje Apple takie jak iPod. Książki z Audioteki musimy słuchać przy użyciu ich własnej aplikacji.

Jeśli zdecydujemy się na korzystanie ze sklepu Amazon dla książek w postaci elektronicznej, ale tekstowej, to idealnie z tym wybranym przez nas środowiskiem integruje się właśnie serwis Audible. Dlaczego? Bo jest to firma “córka” koncernu Amazon i dzięki temu mamy możliwość połączenia obu kont na serwisach Amazon oraz Audilble w jedno. Daje nam to łatwy dostęp do kupowania obu form literatury (audio i tekst) bezpośrednio z urządzenia Kindle oraz odsłuch audiobooków również na czytniku Kindle. Prawda, że miło? Jest jednak mały mankament, bo na czytniku Kindle nie możemy jednocześnie słuchać audiobooka i czytać książki tak jak np. na telefonie czy iPadzie. No niestety, ale czytając papierową książkę też raczej rzadko jednocześnie słuchamy muzyki prawda – z takiego też założenia wyszedł chyba Amazon.

Mój wybór

Jak do czytania formy tekstowej materiałów elektronicznych wybrałem czytnik Amazon Kindle Keyboard WiFi. Czytam oczywiście również sporadycznie na iPhone, używając aplikacji Amazon Kindle oraz na komputerze – również korzystając z aplikacji Kindle oraz programu Scarlett (pliki bez DRM). Niestety Apple nie dał na razie nam możliwości czytania książek zakupionych w sklepie iBooks Store na komputerze – swoją drogą ciekawe dlaczego?

Wybór ekosystemu Amazon był świadomy z paru powodów:

  1. Integracja oprogramowania – możliwość czytania dosłownie wszędzie! Nawet poprzez interfejs online: read.amazon.com. Apple nie pozwala na czytania kupionych u nich książek na komputerze – tylko iPhone/iPad.
  2. Synchronizacja – tam gdzie skończyłem czytać książkę, niezależnie od urządzenia, tam się znajdę zaczynając czytać ją ponownie – na innym urządzeniu, lub online. Zerknijcie tutaj. Mamy możliwość czytania dosłownie wszędzie!
  3. Specjalny adres email – Posiadając czytnik Kindle, Amazon daje nam specjalny, prywatny adres email, gdzie możemy wysłać jakiś dokument i zostanie on skonwertowany do formatu, który będzie czytelny na Kindle oraz dostarczony na nasz czytnik automatycznie poprzez sieć.
  4. e-Ink – czarnobiały ekran czytnika Kindle jest bardziej naturalny do czytania książek, wygląda bardziej jak fizyczny papier, nie posiada podświetlenia, które na dłuższą metę męczy wzrok oraz nie posiada odblasków od błyszczącej matrycy LED, jaką posiada iPad. Spróbujcie poczytać na pełnym słońcu lub w oświetleniu jarzeniówek! Dodatkowo, czytnik Kindle wytrzymuje bez ładowania 2 miesiące!
  5. Waga – iPad to wspaniałe urządzenia, które ma niedoścignione przez Kindle możliwości, ale jego waga jest nieco duża. Jeśli potrzymamy go długo w jednej ręce, możemy zacząć czuć pewien dyskomfort. Często może on być cięższy niż książka papierowa, a to również ma znaczenie moim zdaniem, szczególnie jak potrzymamy go sobie przez dwie godziny w ręce.
  6. Wybór książekAmazon, to jeden z największych sklepów online. Co prawda, prawie nie ma w nim literatury polskiej, co dla niektórych może być problemem nie do przyjęcia, ale za to oferuje on olbrzymi wybór – również darmowych książek! Dostępne są też czasopisma i magazyny. Link do darmowych książek.
  7. Readabilityserwis online, który umożliwia konwersję właśnie przeglądanej strony internetowej do formy czystego artykułu, bez reklam itp. oraz wysłanie tak spreparowanej treści na czytnik Kindle! Możemy również w ten sposób budować sobie całe gazetki do przeczytania później na czytniku Kindle. Podobne możliwości daje również darmowy serwis Instapaper. Używałem darmowego Instapaper przez pewien czas, ale Readability jakoś bardziej mi “podchodzi”. Chociażby dlatego, że jak wiemy żadne treści w Internecie nie są całkowicie za darmo, a Readability wspiera twórców kontentu – opis tutaj. Moją listę czytania możecie zobaczyć tutaj.
  8. Amazon Poland – chodzą również słuchy, że serwis Amazon będzie dostępny od marca 2012 roku również w naszym kraju, co mam nadzieję oznacza, że pojawi się na nim znacznie więcej literatury w języku polskim. W tym gazet.

Tak czy inaczej, wybór należy do Was, ja idę sobie poczytać lub posłuchać jakąś fajną książkę!

Advertisement